Adam Czyżewski Adam Czyżewski
389
BLOG

Ropa w kontrze do planów OPEC

Adam Czyżewski Adam Czyżewski Paliwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

W ostatnim czasie projekcje cen ropy obejmujące horyzont kolejnych kilku lat opierały się na założeniu, że ubytki podaży – wskutek odroczenia projektów wydobywczych na złożach konwencjonalnych – będą istotne i wpłyną na wzrost cen ropy prawdopodobnie już w 2018 r. Niepewność dotyczyła jedynie skali ubytku i presji wzrostowej na ceny ropy. Taką perspektywę cen ropy przedstawiła w końcu ubiegłego roku Międzynarodowa Agencja Energii. Sądzę także, że porozumienie kartelu OPEC i Rosji o redukcji wydobycia było pomyślane jako pomost podtrzymujący ceny ropy do czasu pojawienia się presji rynkowej. Także w naszych scenariuszach cenowych jeszcze w końcu ubiegłego roku spodziewaliśmy się pojawienia rynkowej presji na wzrost cen

Jednakże rozwój sytuacji na globalnym rynku ropy w drugim kwartale 2017 zakwestionował wcześniejsze oczekiwania. Na prawdopodobną zmianę oczekiwań zwróciliśmy uwagę w majowym wpisie. Kolejne  informacje o rynku ropy wzmacniały tezę, że presji na wzrost cen ropy nie widać i ten stan może się utrzymać w horyzoncie wykraczającym poza rok 2018. Jako jego przyczynę, na pierwszym miejscu należy wymienić wydobycie ropy łupkowej (tight oil) w USA, które nadal rośnie bardzo dynamicznie. Na początku roku szacowano, że w 2017 r. będzie to wzrost o 0,4 mbd, a obecnie mówi się o przyroście rzędu 1,0 mb/d. Nadspodziewanie wysokie przyrosty podaży nie są jednak wynikiem wzrostu cen ropy lecz zaskakującej poprawa efektywności wydobycia. Co więcej oczekiwania dotyczące wydobycia w Stanach Zjednoczonych nadal rosną. Na przykład IHS Markit podniósł w końcu czerwca prognozę wzrostu wydobycia na 2018 r (od stycznia do grudnia) na 550 000 bd, z 300 000 bd prognozowanych w maju. Wzrost cen ropy, który nastąpił w oczekiwaniu na porozumienie ograniczające wydobycie przez OPEC i w paru miesiącach po decyzji, sprawił, że opłacalne stało się uwolnienie części amerykańskich zapasów, które zasiliły podaż. Do tego doszły i prawdopodobnie dojdą dalsze wzrosty wydobycia w Libii i Nigerii (krajach OPEC, które nie przystąpiły do porozumienia) oraz w pozostałych krajach eksportujących ropę, bo będą one zmuszone zwiększyć sprzedaż, by utrzymać strumienie przychodów w środowisku niskich cen.

Rynek obecnie dostrzega w horyzoncie kolejnych czterech – sześciu kwartałów nadmiar podaży ropy w stosunku do przyzwoicie wzrastającego popytu. Argumentem na rzecz tej tezy jest reakcja cen ropy na przedłużenie porozumienia kartelu OPEC i Rosji o ograniczeniu wydobycia. Wzrost cen był tylko przejściowy i wygasł 25 maja, w dniu ogłoszenia porozumienia. W ocenie rynku skala łącznej redukcji wydobycia jest zbyt mała, by zrównoważyć wzrosty podaży poza OPEC.

Percepcja nadmiaru podaży tłumaczy także odporność cen ropy na ryzyko zakłóceń podaży. Pięć lat temu każdy kolejny wstrząs geopolityczny na Bliskim Wschodzie czy w rejonie Zatoki Perskiej prowadził do  wzrostu ceny ropy. Arabska Wiosna dodała do ceny blisko 20 dolarów (20%) premii za ryzyko. Obecnie ani otwarty konflikt w Syrii z jego kolejnymi fazami ani blokada Kataru nie wywierają widocznego wpływu na cenę ropy.

Przyjrzyjmy się zatem liczbom. IHS Markit w końcu czerwca ocenił, że w 2017 r. przyrost globalnego popytu na ropę i paliwa płynne wyniesie 1,5 mbd i będzie o 0,1 mbd wyższy niż przed rokiem. Natomiast łączne wydobycie będzie rosło wolniej, bo o 1,1 mbd. W OPEC nastąpi spadek wydobycia o -0,1 mbd ale poza OPEC głównie w USA i w Kanadzie wydobycie wzrośnie o 0,7 mbd,. Bilans ropy w 2017 r. domknie redukcja zapasów ropy naftowej i paliw płynnych. Natomiast w 2018 r. sytuacja się odwróci. Przyrost podaży, szacowany na 2,3 mbd ponownie będzie większy od całkiem pokaźnego przyrostu popytu o 1,7 mbd. Nadwyżka podaży powiększy zapasy ropy naftowej i paliw płynnych i będzie jednocześnie buforem, który wypełni potencjalne ubytki podaży z niezrealizowanych projektów, których skali obecnie nie znamy. Na tym tle jest bardzo prawdopodobne, że średni poziom cen ropy w 2018 r. nie wzrośnie w stosunku do bieżącego roku a może nawet okazać się niższy. Chyba, że kartel OPEC i Rosja zaskoczą rynek wystarczająco głęboką redukcją wydobycia, w co dzisiaj mało kto jednak wierzy.

Od 2007 roku jestem głównym ekonomistą w PKN ORLEN. Specjalizuję się w przemianach globalnego sektora energii pod wpływem polityk gospodarczych oraz rewolucyjnych innowacji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka